sobota, 30 kwietnia 2011

Jaka chemia samochodowa?

Chemia samochodowa powinna być dostosowana do rodzaju auta. Przykład - środki do polerowania i woskowania lakieru. Ich rodzaj i sposób użycia zależy od tego, jaka jest twardość zastosowanego przez producenta lakieru. 
Różni producenci samochodów stosują różne rodzaje farb, które z kolei różnią się twardością. To sprawia, że chemia samochodowa, której używamy do polerowania i woskowania nadwozia, powinna być dostosowana do właściwości lakieru. W ostatnich latach można też było zauważyć zmianę rodzaju stosowanych lakierów. O ile do niedawna dominowały te bazujące na rozpuszczalnikach, to dziś powszechnie stosowane są farby oparte o wodę.
Może się też zdarzyć, że oryginalnie pomalowane części charakteryzują się większą twardością lakieru niż te, które pomalowano później (na przykład po stłuczce). W takiej sytuacji może być bardzo trudno dobrać odpowiednie środki polerujące.
Warto więc przyjrzeć się temu, co chemia samochodowa ma do zaoferowania i podjąć próbę doboru środka najlepszego do danego modelu samochodu.
Można bazować na danych producenta, jednak te bardzo często nie są kompatybilne z tymi znajdującymi się na opakowaniach wosków czy innych środków do pielęgnacji lakieru. Chemia samochodowa rządzi się własnymi prawami. Dlatego lepiej docierać do informacji o twardości lakieru w inny sposób.
Są kierowcy, którzy bazują po prostu na swoim doświadczeniu, wiedzy i intuicji. Są w stanie określić mniej więcej, jak twardy jest lakier i na oko dobrać odpowiedni specyfik. To jednak wymaga lat pracy i polerowania. Dla tych, którzy nie dysponują czasem liczonym w dekadach są inne sposoby.
Lakieru mogą być podzielone na trzy główne kategorie - na lakiery miękkie, przeciętne i twarde. Miękkich farb używają często producenci japońscy. Po takie lakiery sięgają również Włosi, a w ostatnich latach także Opel. Na takim lakierze łatwo jest skorygować nieduże zarysowania i to bez konieczności wzywania specjalistycznej ekipy. Wystarczy dobry wosk i trochę czasu. Miękkie farby są także podatne na mikrouszkodzenia. Ich cechą jest to, że nie są widoczne na pierwszy rzut oka i że pojawiają się w czasie procesu polerowania. To sprawia, że ich usunięcie może być trudne.
Jak można się przed tym chronić? Pomocna może być odpowiednia chemia samochodowa, a jeszcze bardziej miękkie szmatki, które nie powodują dodatkowych uszkodzeń.
Farby o średnim poziomie twardości należą do najpopularniejszych. Ich warstwa jest zwykle grubsza i wynosi około 90-120 mikronów. To oznacza, że nie trzeba obawiać się ścierania kolejnych warstw lakieru, ponieważ jest ilość jest odpowiednio duża. Także odporność na mikrouszkodzenia jest większa. Polerowanie takiej farby wymaga jednak użycia nieco mocniejszych środków oraz zwiększenia nakładu siły przy wcieraniu wosku.
Farby twarde to domena samochodów niemieckich. W ich przypadku korekta zarysowań jest bardzo trudna i można jej dokonać w zasadzie jedynie w lakierni. Polerowanie takiego samochodu jest znacznie trudniejsze i może wymagać użycia urządzeń mechanicznych. Zalecana chemia samochodowa powinna być wcierana przy pomocy twardszych szmat.
Podział na różne rozdaje lakierów jest przydatny przede wszystkim dla tych, którzy lubią pobawić się przy swoim samochodzie. Dla większości kierowców będzie zbyt nieistotny. Co nie znaczy, że nie ma znaczenia dla jakości lakieru i jego zachowania podczas polerowania.

Tuning Hondy Civic 1992-1995

Po ulicach naszych miast coraz częściej poruszają się kilkunastoletnie japońskie wozy spod znaku Hondy. Niestety nawet ich właściciele często nie wiedzą, że niewielkim kosztem z pojazdu tego rodzaju można zrobić prawdziwą "japońską szlifierkę", która zadziwi na światłach niejedno mocniejsze auto.

Skupmy się na silnikach serii d15 Hondy Civic z lat 92-95.
Od czego rozpocząć tuningowanie mechaniczne Hondy Civic piątej generacji? W zasadzie możemy wybrać dowolny element? na rynku jest całe mnóstwo części tuningowych do tego modelu. Poza tym jest on niezwykle popularny w kręgach młodych osób, co tym bardziej wpływa pozytywnie na dostępność wszelkiego rodzaju akcesoriów.
Zacznijmy więc od silnika - tradycyjny kolektor ssący warto zastąpić tym z mocniejszego modelu (większe kanały), zamontować większej średnicy przepustnicę od serii B lub H (np. b16a2), założyć przemyślanej konstrukcji układ dolotowy zakończony stożkowym filtrem powietrza odgrodzony szczelnie od silnika. Kolektor wydechowy 4-1 warto wymienić na wersję 4-2-1, co zapewni lepszy przepływ spalin. Dobrze też wyciąć katalizator i zamontować przelotowy układ wydechowy. Pomyślmy również nad ostrym wałkiem rozrządu wraz z regulowanym kółkiem.
Doinwestowane auto musi jakoś hamować. Dlatego też warto zrobić tak zwany swap hamulców tylnych na tarczowe i przednich na większej średnicy - chociażby 262mm z wersji VTI EG6. Pamiętajmy też, że do hamowania służy generalnie przód, dlatego też ważniejsza jest większa średnica tarczy z przodu i bęben z tyłu niż mała tarcza z obu stron. Lepsze przyspieszenie, aczkolwiek bez wzrostu mocy, osiągniemy zmieniając seryjną skrzynię na tą z wersji 1.3 d13b2 1995 r.
Jeśli jednak nie mamy czasu na poszukiwania dodatkowego sprzętu i tuningowych gadżetów dobrze zastanowić się nad tak zwanym minime - zamontowaniem głowicy, aparatu zapłonowego, wiązki i komputera z wersji d16, co da prawdopodobnie największy przyrost mocy (nawet do ok. 130 km). Wtedy tylko czeka nas jeszcze tak zwane strojenie, które do najtańszych nie należy... ale cóż... podobno pieniądze szczęścia nie dają.

Tłumaczenie dokumentów samochodowych

Jeśli chcemy zarejestrować samochód sprowadzony z zagranicy z pewnością nie unikniemy kontaktu z agencją tłumaczeń lub z tłumaczem przysięgłym danego języka. Niezależnie czy wybierzemy pośrednika, czy też udamy się prosto do tłumacza przysięgłego powinniśmy wiedzieć kilka rzeczy.

Po pierwsze zorientujmy się w swoim urzędzie, jakie dokumenty są niezbędne do rejestracji pojazdu. Nie zawsze musimy tłumaczyć wszystkie dokumenty, które dostarczył nam poprzedni właściciel, a niestety na szczerość agencji bądź tłumacza ciężko liczyć. Przecież im więcej dokumentów damy tłumaczowi do przetłumaczenia, tym więcej pieniędzy tłumacz zarobi na usłudze.
Po drugie poszukajmy w przeglądarce google najatrakcyjniejszej stawki za tłumaczenie dokumentów samochodowych. W przypadku tego typu tłumaczenia naprawdę nie warto korzystać z usług ekskluzywnej agencji tłumaczeń, która słono sobie liczy za tak prostą usługę, ponieważ nie możemy tu mówić o złej jakości tłumaczenia. Tłumacze wykorzystują sprawdzone szablony w przypadku dokumentów standardowych, jakimi są dokumenty samochodowe i ciężko w tym przypadku wykonać tłumaczenie lepiej bądź gorzej. Szukajmy najtaniej.
Po trzecie pamiętajmy o sprawdzeniu tłumaczenia przed dokonaniem płatności. Sprawdźmy pola, w których najczęściej mylą się tłumacze, czyli "data pierwszej rejestracji pojazdu" oraz "numer podwozia". Niestety nie zarejestrujemy pojazdu, jeśli te dane nie będą zgadzać się z oryginalnymi dokumentami.
I ostatnia wskazówka; jeśli wcześniej dowiedzieliśmy się w swoim urzędzie, jakie dokumenty należy przetłumaczyć, przetłumaczyliśmy je, a w trakcie rejestracji pokażemy urzędnikowi inne dokumenty w języku obcym, nie zdziwmy się jak urzędnik każe je przetłumaczyć i nie będzie chciał zarejestrować pojazdu w Polsce. Dlatego nie chwalmy się, że posiadamy dodatkowe dokumenty i nie pokazujmy ich, chyba że urzędnik sam o nie poprosi.
 

Prawo jazdy zza granicy

Prawo jazdy zdobyte za granicą nie zawsze uznawane jest na terytorium Polski. Kiedy zatem będziemy zdawali egzamin od nowa, a kiedy wystarczy złożenie wniosku?

Spokojnie - w większości przypadków wystarczy złożenie odpowiednich dokumentów w wydziale komunikacji. W najgorszym wypadku urząd poprosi nas dodatkowo o zaliczenie egzaminu teoretycznego ze znajomości przepisów.
Zapamiętaj: Osoby posiadające zagraniczne prawa jazdy, zdobyte w krajach należących do Unii Europejskiej, Konfederacji Szwajcarskiej lub będących członkami Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu nie mają obowiązku wymiany dokumentów na polskie odpowiedniki. Wszyscy inni muszą tego dokonać, jeśli ich stały lub czasowy pobyt w Polsce przekroczy 6 miesięcy. Osoby znajdujące się w pierwszej sytuacji nie muszą wymieniać "unijnego" prawa jazdy. Jest to konieczne tylko wtedy, gdy zmieniają adres. W takim wypadku muszą udokumentować pobyt w Polsce przez minimum 185 dni.
Osoby, które zdobyły prawo jazdy w krajach UE, Konfederacji Szwajcarskiej lub EFTA, wymienią dokument w prosty sposób. Wystarczy w wydziale komunikacji złożyć wniosek, kserokopię zagranicznego prawa jazdy, fotografię (3,5 x 4,5) i dowód uiszczenia opłaty w kwocie 84,50 zł.
Jeśli prawo jazdy zdobyliśmy w innym kraju, który podpisał konwencję wiedeńską o ruchu drogowym, wymiana wygląda podobnie. Do wyżej wymienionych dokumentów należy dołączyć tłumaczenie dokumentu sporządzone przez tłumacza przysięgłego lub poświadczone w konsulacie Rzeczypospolitej Polskiej.
Najgorsza sytuacja dotyczy osób, które uprawnienia zdobyły w kraju, który nie ratyfikował konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym. Aby mogły legalnie poruszać się po naszych drogach, muszą posiadać międzynarodowe prawo jazdy. Dodatkowo przed wymianą dokumentu na polski odpowiednik, muszą zdać część teoretyczną egzaminu na prawo jazdy. W tej sytuacji wniosek składamy w wojewódzkim ośrodku ruchu drogowego.

Przegląd samochodu po nowelizacji

Każdy stara się ułatwić sobie życie jak może. Ludzie kombinują, żeby wyjść "na swoje". Nikogo to nie dziwi. Ostatnio jednak, to Rząd postanowił wszystkim,a dokładniej kierowcom, życie ułatwić. A z tym już tak często do czynienia nie mamy. Chodzi o zmiany w prawie dotyczącym badań technicznych pojazdów, które wprowadziła ustawa z 22 maja 2009 roku, a które weszły w życie 22 września. 

Co się zmieniło? Od teraz podstawowe stacje kontroli pojazdów muszą wyposażyć się w dodatkowe urządzenia pozwalające sprawdzić stan techniczny nie tylko samochodów osobowych. Dlaczego? Ponieważ według nowych przepisów mają obowiązek przeprowadzić przegląd wszystkich pojazdów, których masa nie przekroczy 3,5 tony. Wcześniej samochody np. zasilane gazem musiały szukać stacji okręgowych, ponieważ tylko one były upoważnione do przeprowadzenia takiego przeglądu. Podobnie jest z samochodami powypadkowymi czy sprowadzonymi z zagranicy. Jeżeli samochód był uszkodzony lub sprowadzony z innego kraju, a jeszcze nie zarejestrowany w Polsce, podstawowa stacja kontroli pojazdów nie mogła go sprawdzić. Dokonywały one tylko okresowych badań technicznych aut, co polegało na porównaniu zastanych parametrów mechanicznych samochodu z ustalonymi normami. Teraz stacje nie będą już tak ograniczane.

Przepisy te na pewno wielu kierowcom ułatwią życie. Zwłaszcza tym, którzy cierpią na okresowe zaniki pamięci i z duszą na ramieniu szukają stacji kontroli pojazdów, która może przeprowadzić badanie techniczne auta.

Ale to nie koniec nowości. Osoby, które wyjechały za granicę i musiały tam zarejestrować swój samochód, po powrocie dzięki nowelizacji, będą mogły ponownie zarejestrować ten sam samochód w Polsce. Ale uwaga, wszyscy, którzy właśnie obmyślają jak wykorzystać ten przepis w praktyce aby zaoszczędzić, będą rozczarowani. Ponieważ auto można ponownie zarejestrować tylko wtedy, gdy zostało wyrejestrowane w celu wywiezienia za granicę. Nie będzie zatem można wyrejestrować pojazdu na jakiś czas, by uniknąć płacenia ubezpieczenia.

Wspomnieć należy jeszcze o zmianach dotyczących przeprowadzania badań technicznych pojazdów sprowadzonych z zagranicy, a dokładniej z terenów Unii Europejskiej. Jeżeli auto ma ważne badanie techniczne przeprowadzone na terenie Unii, przed zarejestrowaniem w Polsce nie trzeba jeszcze raz go przeprowadzać, tak jak to było do tej pory.

Zmiany te niewątpliwie ułatwią życie, a kto wie? Może dzięki temu stojąc w korku czasami się uśmiechniemy do kierowcy przed nami? Cóż pomarzyć zawsze można...

Cała prawda o punktach karnych

Nikt nie lubi dostawać mandatów, które zawsze obciążają nas finansowo. Jednak kierowcy najbardziej boją się punktów karnych. Kiedy trafiają na konto kierowcy? Co grozi za przekroczenie ich limitu?

W Polsce limit punktów dla kierowców posiadających prawo jazdy krócej niż rok wynosi 20 punktów. Bardziej doświadczeni kierowcy mogą uzbierać 24 punkty. Po przekroczeniu limitu ci pierwsi mają cofnięte uprawnienia do kierowania, natomiast ci drudzy muszą się udać na kontrolne sprawdzenie kwalifikacji.
Moment naliczania punktów
Nie jest łatwe określenie chwili, kiedy punkty karne faktycznie trafiają na nasze konto. Należy wtedy rozdzielić dwa terminy:
a) datę przyznania punktów - od tej daty liczony jest termin przedawnienia punktów (rok)
b) moment, kiedy punkty faktycznie trafiają na konto kierowcy wraz z ich konsekwencjami.
W pierwszym przypadku ważne jest to, kiedy złamano przepis, w drugim - data wpisu do ewidencji na podstawie karty informacyjnej. Jeśli więc przyjmiemy mandat oraz punkty i w tym momencie zostanie przekroczony limit, policjant nie ma prawa zabrać nam prawa jazdy, gdyż punkty nie są jeszcze wtedy przypisane.
Odmowa przyjęcia mandatu nic nie da
Jeżeli odmówimy przyjęcia mandatu, nie opóźnimy wpisania punktów do ewidencji. W polskim prawie jest dopuszczalny tzw. wpis tymczasowy. Oznacza to, że punkty do momentu rozstrzygnięcia sprawy zostają przypisane do konta kierowcy, ale nie są aktywne. Po przekroczeniu limitu, prawo jazdy nie jest zabierane, ale tylko do chwili, kiedy naruszenie przepisów zostanie stwierdzone prawomocnym wyrokiem sądu. Wtedy punkty tymczasowe stają się punktami ostatecznymi.

Gdy marzysz o samochodzie...

Jeśli marzysz o tym, aby posiadać swój własny samochód, masz już dość spóźnień komunikacji miejskiej podczas codziennych podróży do pracy lub na uczelnię, poważnie się zastanów.

Możliwe, że nie jesteś świadomy tego, że samo kupno samochodu to dopiero początek wydatków. Tak na dobrą sprawę, to sam samochód często wydaje się być najmniejszym wydatkiem.
Zacznijmy od tego, że gdy kupisz samochód, przede wszystkim musisz go zarejestrować lub przerejestrować. To już są koszty, nieduże, ale wiadomo, ziarnko do ziarnka... Kolejną kwestią jest ubezpieczenie OC samochodu. To wydatek od 1000 do 2000 tysięcy złotych i więcej. Jeśli auto, które kupiłeś, nie ma ubezpieczenia lub ma, ale wygasa, a Ty jesteś młodym kierowcą bez zniżek, musisz liczyć się z dość wysoką składką tego obowiązkowego ubezpieczenia. W takiej sytuacji warto przemyśleć ustanowienie właścicielem auta swojego rodzica, który ma już maksymalną ilość zniżek, a siebie współwłaścicielem. Dzięki temu będziesz sam zbierał zniżki, a składka będzie znacznie niższa. Wiąże się to jednak z minusami, ale nie o tym teraz. Pozostaje jeszcze kwestia ubezpieczeń opcyjnych, takich jak autocasco, assistance i NNW, ewentualnie ubezpieczenie szyb. To wszystko tylko dodatki, jednakże bardzo przydatne. Trzeba się jednak liczyć z kolejnymi dwoma tysiącami więcej. Możesz być jednak spokojny, że w przypadku wypadku, nie będziesz bezpośrednio obciążany kosztami naprawy auta i ewentualnie hospitalizacji.
Gdy rejestracja i ubezpieczenie będzie już za Tobą, a auto, które kupiłeś jest używane, koniecznie sprawdź jego stan techniczny. To koszt rzędu 100-200 zł, jednakże może powstrzymać Cię przed przyszłymi, pewnie rychłymi wydatkami na naprawę samochodu. Sprawdź, czy coś trzeba naprawić. Wymień filtry, sprawdź olej i płyn do chłodnic oraz hamulcowy. Lepiej zrobić to teraz, bo potem można sobie wyrządzić większe szkody.
I kolejna, bardzo ważna kwestia, która będzie Ci przez resztę życia spędzać sen z powiek - benzyna. Dziś trzeba za litr 95-tki zapłacić 5,20 zł. Jeszcze rok temu cena ta była znacznie niższa. A jak będzie za rok? Tak, to jest przerażające. Weź to pod uwagę jeszcze przed kupnem samochodu i zastanów się, czy te koszty da się jakoś pomniejszyć. Mam tu na myśli to, że może będziesz zwykle jeździł z kimś, nie samemu, dzięki czemu koszty benzyny pomniejszą się, bo można się przecież składać.
To tylko kilka wydatków związanych z samochodem, dlatego poważnie zastanów się, czy nie lepiej będzie, na przykład, kupić sobie rower.
 

Dodatki do olejów silnikowych

Nowoczesne silniki samochodowe wymagają stosowania coraz nowocześniejszych olejów. Co jednak ma zrobić właściciel starszego pojazdu, który nie ma zamiaru rozstawać się za swoim ulubionym garbusem, czy favoritką? Jak dobierać olej silnikowy do takich aut?

Producenci olejów silnikowych są przez coraz bardziej wymagające specyfikacje nowych konstrukcji silników spalinowych zmuszani do skupienia swoich wysiłków na tworzeniu olejów do tych specyfikacji przystosowanych. Tymczasem rośnie liczba nie tylko nowoczesnych samochodów, ale również kilku, czy kilkunastoletnich, które, dzięki właściwej eksploatacji i nowoczesnej technologii wciąż są w bardzo dobrym stanie technicznym i mogą być normalnie eksploatowane, pomimo że nie spełniają aktualnych norm technicznych.
Żywotność silnika spalinowego, który jest eksploatowany w sposób optymalny może kilkukrotnie przewyższyć czas użytkowania silnika, pracującego w skrajnie niekorzystnych warunkach. Jednym z czynników decydujących o trwałości jednostki napędowej jest odpowiedni olej. Eksperci z z firmy Liqui Moly, znanego niemieckiego producenta, podczas badań wysiłkowych na identycznych silnikach smarowanych olejem z najniższej i najwyższej półki, stwierdzili różnice w zużyciu odpowiadające przebiegowi rzędu 100 000 kilometrów. Jeżeli przełożyć to na różnicę w cenie pomnożoną przez ilość wymian w takim okresie, daje wynikową kwotę rzędu 500 - 700 zł, za które w praktyce kupuje się dodatkowe sto tysięcy kilometrów przebiegu silnika. Chyba warto.
A co z silnikami w starszych pojazdach? Wielu mechaników i właścicieli pojazdów z pewnymi obawami podchodzi do stosowania nowoczesnych olejów w silnikach starszego typu, właśnie z powodu dużych różnic w specyfikacji. Na pewno jednak warto stosować dodatki uszlachetniające, przeznaczone do typowych olejów mineralnych. Dodatki takie pomagają utrzymać sprawność silnika o powiększonych luzach na pierścieniach tłokowych, ułatwiają utrzymanie stabilnego ciśnienia oleju oraz odprowadzanie zanieczyszczeń.

Od automobila do samochodu. Krótkiej historii motoryzacji część pierwsza.

Pierwszy artykuł z cyklu o historii motoryzacji. Mam nadzieję, że udało mi się osiągnąć pewną "kompaktowość", dzięki czemu opowieść te nie zanudzi nawet kogoś, kto wielkim pasjonatem motoryzacji nie jest.

Gdy w latach 1769-1770 niejaki Pan Cugnot przemierzał francuskie drogi w swoim pojeździe parowym świat był przekonany, że siła napędowa dla pojazdów mechanicznych została odkryta. Prowadził do tego wydarzenia pewien ciąg ludzkich idei o poruszaniu się pojazdami bez koni. Średniowieczni wynalazcy tworzyli pojazdy napędzane siłą mięśni ludzi ukrytych wewnątrz, a sam Leonardo da Vinci skonstruował w 1490 roku pojazd o napędzie ręcznym.
              Jednak to nie para miała się okazać paliwem, które miało popchnąć motoryzację na nowe drogi (użycie słowa „tory” byłoby tu chyba niewłaściwe...).
             W 1806 roku pojazd napędzany silnikiem spalinowym przejechał kilka metrów. Stało się to za sprawą geniuszu właściciela warsztatu położonego w szwajcarskim kantonie Wllis – niejakiego Izaaca de Rivaza. Kilka lat później Francuz Lenoir przejechał swoim pojazdem z Paryża do Joinville-le-Point. Człowiek ten użył do zasilenia swojego silnika mieszanki paliwowo-powietrznej. Następny krok wykonał Niemiec Nicolaus August Otto, właściciel niewielkiego warsztatu w kolonii. Dokonał on pewnych udoskonaleń, które okazały się decydujące dla rozwoju silników spalinowych. Zastosował on mianowicie czterosuwowy cykl roboczy oraz sprężanie mieszanki paliwowo-powietrznej wewnątrz komory spalania. Szczęście jednak mu nie sprzyjało. Opatentował wprawdzie swój wynalazek w 1876 roku, jednak już w roku 1886 na wniosek spadkobierców Francuza Rochasa, który jak się okazało opisał teoretycznie już w 1862 roku zasadę działania takiego silnika, Sąd Rzeszy unieważnił patent Otty. Choć dla niego nie był to niewątpliwie powód do radości, to wyrok ten niewątpliwie przysłużył się motoryzacji, bo odtąd każdy mógł produkować spalinowe silniki czterosuwowe.
            I tu dochodzimy do nazwisk znanych niewątpliwie wszystkim pasjonatom motoryzacji. Poznajmy Gottlieba Daimlera i Carla Benza. Daimlera pochłonął pomysł wyprodukowania lekkiego silnika spalinowego. Rezultatem jego zapału był jednocylindrowy silnik szybkobieżny. Miał on pojemność 460 cm3 i 700 obrotów na minutę. Rozwijał zawrotną na owe czasy moc 1,5 KM (1,1 KW). Następnie pan Daimler skonstruował pierwszy w historii motocykl. Miał on okute koła, drewnianą ramę i ważył 90 kg. Rozwijał prędkość 12 km/h. W 1886 roku Daimler przedstawił czterokołowy pojazd rozwijający prędkość 18 km/h.
W tym samym mniej więcej czasie (1885) Carl Benz zbudował pojazd trzykołowy.
W następnych latach moc silników zrosła nawet do 60 KM, a pojazdy obu panów cieszyły się coraz większym powodzeniem.
                    Pojawiły się też wówczas pewne standardy, które sprawdzają się do dnia dzisiejszego: silnik z przodu, sprzęgło, wał napędowy, skrzynia biegów, mechanizm różnicowy itp.
Największą bolączką ówczesnych aut były słabe hamulce. Od roku 1900 obowiązywał przepis mówiący, że każdy samochód musi mieć 2 niezależnie działające hamulce. Hamulec ręczny już wówczas pełnił rolę jedynie pomocniczą.
Co ciekawe, nie myślano wówczas o wykorzystaniu prądu elektrycznego do zasilania reflektorów samochodowych. Stało tak się dlatego, że zachwycono się w tamtych latach bardzo jasnym światłem karbidowym.
            Jak to zwykle bywa, do rozwoju różnych dziedzin techniki niezbędny jest wyścig zbrojeń. Impulsem do niego stała się nowa pasja zamożnych właścicieli aut – wyścigi samochodowe. To w tamtych czasach wprowadzono pierwsze regulacje. Tak więc samochody startujące w wyścigach nie mogły być lżejsze niż 400 i cięższe niż 1000 kg. Zaczęto też dzielić samochody na klasy – według mocy silnika.
Wszystko to spowodowało, że zaczęto stosować lepsze materiały konstrukcyjne. Pojawiły się łożyska kulowe, zawory sterowane mechanicznie. Sama moc silników stała się zależna od zastosowania sprężarek, które umożliwiły osiąganie kosmicznych jak na owe czasy prędkości.
            Ewolucja dotyczyć miała każdej niemal części samochodu, ale o tym w następnym odcinku.

Oleje silnikowe - płynna technologia

Dopiero w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia po raz pierwszy producenci silników zaczęli określać specyfikacje, które spełniać muszą środki smarne w nich stosowane. Od tego czasu trwa wyścig technologiczny, w którym producenci olejów starają się z jednej strony spełnić wymogi najnowocześniejszych jednostek napędowych, a z drugiej  przekonać użytkowników pojazdów do stosowania swoich produktów.

Ponieważ typowe oleje silnikowe z założenia przeznaczone są do typowych silników, coraz częściej zdarza się sytuacja, w której producent auta dopuszcza tylko jeden rodzaj oleju jako właściwy do smarowania nowego rodzaju silnika.  Z punktu widzenia producenta oleju jest to sytuacja korzystna, dlatego nierzadko ponosi spore nakłady na spełnienie wymogów silnika, niemniej użytkownicy pojazdów zawsze wola mieć wybór. Producenci marek takich jak Mobil, LiquiMoly czy Valvoline skupiają się przede wszystkim na produkcji olejów zgodnych z powszechnymi specyfikacjami, opracowywanymi przez wiodących producentów silników, nie określając konkretnego modelu silnika, do którego olej jest przeznaczony.
O tym, jak dobrze olej spełnia swoja rolę w silniku decyduje w praktyce ilość dodatków uszlachetniających. Nawet w pełni syntetyczna baza olejowa, ani tym bardziej baza mineralna, nie posiadają wystarczająco uniwersalnych parametrów pracy, aby maksymalnie chronić silnik pojazdu. W olejach mineralnych ilość syntetycznych dodatków uszlachetniających może sięgnąć nawet 30%. Baza syntetyczna pozwala na stosowanie mniejszej ilości dodatków, głównie przeznaczonych do optymalizacji parametrów oleju pod kątem wydłużenia przebiegu silnika, albo podniesienia jego mocy. O tym, w którą stronę kierować zainteresowanie podczas wyboru oleju decyduje właściciel pojazdu ? innego oleju potrzebuje kierowca dostawczego minivana, a innego właściciel sportowej wyścigówki, uwielbiający szybką jazdę po autostradach bez ograniczeń prędkości.

Jaką automapę kupić?

Kiedy wybieramy się w podróż bardzo często okazuje się, że najważniejszym elementem naszego samochodu jest ... automapa. Bez często po prostu niej nie trafimy na miejsce.

Niejedna samochodowa wycieczka z towarzystwie niezbyt dokładnej automapy skończyła się konkluzją... że lepiej było skorzystać z innego środku transportu - choćby tak zawodnego jak pkp.
Dobra automapa - czy to europy, czy europy, bo zakres planów nawigacyjnych nie am w tym wypadku większego znaczenia - powinna spełniać kilka warunków. Dzięki temu, możemy mieć pewność, że zawsze sprawnie i szybko dotrzemy do celu.
Przede wszystkim liczy się oczywiście stopień pokrycia sieci dróg. Jeżeli poruszamy się głównie po kraju nie powinniśmy mieć problemu z doborem odpowiedniego oprogramowania - praktycznie każda automapa Polski oferuje nam odzwierciedlenie tras na poziomie ponad 90%, choć normą jest oczywiście 100%. Niestety żadna mapa samchodowa GPS nie zapewni nam tego samego samego na poziomie całej Europy. Dlatego przed zakupem warto sprawdzić, dla jakich krajów nasza automapa Europy ma najwięcej szczegółowych danych. Na dobrą sprawę niewiele osób potrzebuje dokładnej siatki dróg w Albanii, ale już konkretne dane o Niemczech czy Włoszech mogą się przydać.
Druga istotną sprawą jest częstotliwość aktualizacji - tylko najnowsza automapa zapewni nam pewność, że pojedziemy dobrą drogą. W praktyce warto więc postawić an mapy do których możemy wykupić usługę codziennej aktualizacji. Jeżeli producent oferuje możliwość dokupienia dodatków aktualizacyjnych nam na przykład  raz na pół roku, to może okazać się, że nasza mapa jest nieaktualna nawet od 12 miesięcy.
Kiedy już znajdziemy kilka map, które zapewnia nam aktualne i porządnie przygotowane plany warto zobaczyć jakie "gadżety" oferują poszczególne automapy. Dużym ułatwieniem w codziennym życiu jest na przykład funkcja obliczania czasu dojazdu - automapa pobiera automatycznie dane o korkach na drogach i (uwzględniając zarówno korki jak i odległość) wyznacza trasę, którą najszybciej dotrzemy an miejsce. Jeżeli dużo jeździmy za granicą - przydatna będzie automapa Europy z rozbudowaną bazą poi.
Ale warto samemu sprawdzić jakie dodatkowe funkcjonalności mogą nam się przydać.







Automapa i nawigacja GPS - gadżet czy wygoda?

Kiedy wyruszamy w daleką drogę, zwłaszcza w rejony, których jeszcze nigdy wcześniej nie odwiedzaliśmy i które ledwo są nam znane choćby z opowieści, warto mieć przy sobie komplet elektronicznych i zawsze aktualnych map.

Wielu z nas woli jednak tradycyjna papierowe mapy i dopiero gdy będziemy mieli okazję  skorzystać z opcji typu automapa subskrypcja lub podobnej usługi aktualizacyjnej, przekonamy się, po co tak naprawdę powstała technologia gps. Szczególnie starsze osoby uważają takie przedsięwzięcia za ryzykowne, bo drogi przecież ulegają ciągłym zmianom, a jeśli nie będziemy odpowiednio wcześnie o tym wiedzieć, to możemy się zgubić albo zabłądzić. Na szczęście dzięki zapisaniu się do programu, który automatycznie dostarcza swoim użytkownikom najnowszych i dobrze sprawdzonych wersji map nie ma już problemu z ciągłą koniecznością ściągania z internetu i drukowania potrzebnych tras.
Tym, którzy szczególnie dużo podróżują, zebranie wszystkich potrzebnych map może zająć naprawdę masę czasu, czasem nawet praktycznie cały wieczór przed samym wyjazdem. Jeżeli mamy mapy elektroniczne to możemy zamówić pełny zestaw i nasza subskrypcja obejmie wtedy aplikację typu automapa polska, czyli kompletny przewodnik po wszystkich większych i mniejszych drogach naszego kraju, a także dodatek typu automapa Europa, który świetnie sprawdził się podczas wyjazdów za granicę - nie będziemy musieli brać ze sobą pęku - nie wiadomo jak bardzo i czy w ogóle aktualnych -  map, ale wystarczy nam jedno niewielkie urządzenie.
Tak więc elektroniczna, a właściwie satelitarna nawigacja jest czymś więcej niż tylko gadżetem - tradycjonaliści powinni ją rozważyć zarówno ze względy na ciągłe aktualizacje jak i na wygodę korzystania z automapy, która sprawia, że wszystkie potrzebne plany dróg są zawsze na miejscu, czyli w naszym samochodzie. .