piątek, 8 czerwca 2012

BMW M7 – czy jest sens?

BMW-Serii-7-Facelifting
Zaledwie kilka dni temu w sieci ukazały się zdjęcia poliftingowej wersji BMW Serii 7, a już po raz kolejny pojawiły się spekulacje dotyczące usportowionego modelu ogromnej limuzyny z Monachium. Czy jest sens, żeby BMW wypuszczało na rynek model M7?

Mercedes ma swoje AMG, a Audi dywizję S oraz RS. Kiedy więc któryś z naszych znajomych, co nie zdarza się zbyt często, mówi, że kupił S klasę AMG lub Audi S8, wiadomo od razu, że chodzi o topową wersję. W przypadku BMW Serii 7 nie jest to takie proste.
Jest kilka modeli – 730, 740, 750, 760 plus wersje wysokoprężne, plus wersje z dłuższym nadwoziem, plus wersje z napędem na cztery koła, no i jeszcze hybryda. Sporo tego. Brakuje jednego krótkiego oznaczenia, które mówiłby jednoznacznie – topowa wersja. BMW M7 brzmi przecież lepiej niż 760Li.
BMW-Serii-7-Facelifting
Teoretycznie jednak wersja 760i może bez kompleksów rywalizować z Mercedesem S63 AMG. BMW z 544-konnym V12 pod maską przyspiesza od 0 do 100 km/h w 4,6 s i po chwili na prędkościomierzu pojawia się już prędkość maksymalna ograniczona elektronicznie do 254 km/h.
Do tej pory BMW ociągało się ze wprowadzeniem na rynek wersji M7, jednak według źródła, z wywiadu z Ludwigiem Willischem, CEO BMW w Ameryce Północnej, wynika, że skoro segment luksusowych limuzyn tak się zmienia, Niemcy wreszcie mogą zacząć o tym myśleć. Spory wpływ na to ma także rozwój rynku chińskiego i coraz większe wymagania tamtejszych klientów.
Skoro chińska firma kupiła Carlssona i chce rozwinąć ofertę tego tunera na inne marki, BMW miałoby szanse wykorzystać markę „M” brandu i znaleźć nowych nabywców, rywalizując z AMG czy S-kami Audi. Jeśli jednak M7 miałoby wejść na rynek, musiałoby mieć ponad 600 KM. Jednak czy debiut tego modelu nie oznaczałby spadku popularności 760?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz