SsangYong powoli odbudowuje portfolio marki po niedawnych problemach związanych z kryzysem w branży motoryzacyjnej. W sprzedaży od pewnego czasu jest nowe Korando, a w Genewie mogliśmy poznać zapowiedź pick-upa SUT 1 Concept. Ten ostatni trafia właśnie do sprzedaży.
Powiedzmy sobie od razu, że SsangYong SUT-1 to nic innego, jak reinkarnacja modelu Actyon Sports.
Koreańczycy wzięli sprawdzoną konstrukcję, przeprojektowali przód auta i
wprowadzają na rynek jako kolejną nowość w gamie. Spoglądając na design
auta, trochę żałujemy, że firma nie zdecydowała się bez zmian przenieść
stylistykę konceptu do wersji seryjnej. Przód samochodu jest do
przyjęcia, ale brakuje mu tej finezji prototypu.
Co ciekawe, reszta nadwozia, pomimo kilku już lat obecności, nie
opatrzyła się zbytnio, co jest dużym atutem pojazdu. Wnętrze ma bardzo
prosty, dla niektórych nawet toporny charakter. Wszechobecne plastiki i
wielka kierownica zdradzają użytkowy charakter pojazdu. Koreańczycy chcą
pozbyć się trochę tej siermiężności, wyposażając samochód m.in.: w
skórzaną tapicerkę, elektryczną regulację przednich siedzeń i ich
podgrzewanie, radio, Bluetooth, tylną kamerę cofania, czy też
klimatyzację. Na osiach można umieścić alufelgi w rozmiarze 16 lub 18
cali.
Do napędu auta, jak na razie, posłuży jedna jednostka napędowa. Jest nią
2-litrowy diesel o mocy 155 KM i 360 Nm maksymalnego momentu
obrotowego. Napęd standardowo przenoszony jest na tylne koła, a w razie
konieczności elektronika dołącza przednie. Silnik może współpracować z
6-stopniową skrzynią biegów, manualną lub automatyczną.
SsangYong SUT-1 został zaprezentowany podczas Salonu Samochodowego we Frankfurcie, a w przyszłym roku ma trafić do salonów sprzedaży. Jeśli cena zostanie skalkulowana na rozsądnym poziomie, może mieć szansę na sukces. A co wy o tym myślicie?
SsangYong SUT-1 został zaprezentowany podczas Salonu Samochodowego we Frankfurcie, a w przyszłym roku ma trafić do salonów sprzedaży. Jeśli cena zostanie skalkulowana na rozsądnym poziomie, może mieć szansę na sukces. A co wy o tym myślicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz