Kto nie zna odpowiedzi na to pytanie, pewnie strzeli: na infrastrukturę. Niestety, nie. Po kilku przeobrażeniach podatku od środków transportowych ostatecznie w 1997 roku jego konstrukcja została radykalnie zmieniona. Jego pewną część przekształcono w zwiększoną akcyzę od paliw silnikowych. Oznaczało to zmiany kierunku wpływów pieniędzy z tego podatku.
Przed tą podatkową rewolucją całe zyski przechodziły na konto gmin i miast, na terenie których mieszkał podatnik. Obecnie to zjawisko zostało jedynie w formie szczątkowej pod postacią opłat wnoszonych przez właścicieli samochodów ciężarowych, ciągników siodłowych, autobusów i im podobnych. Są to jednak kwoty znacznie mniejsze niż kiedyś. Reszta pieniędzy wędruje bowiem prosto do budżetu państwa.
W 2011 roku z opłaty paliwowej trafiło tam 4 400 000 000 zł, a z akcyzy aż 24 000 000 000 zł. Niestety, pieniądze wydane przez kierowców tylko w niewielkim stopniu wpłynęły na poprawę dróg.
Opłata paliwowa poprzez budżet państwa wpływa do Krajowego Funduszu Drogowego oraz Krajowego Funduszu Kolejowego. 4/5 z całej kwoty przeznaczane jest na pierwszy z nich. 1/5 opłaty wędruje na kolej. Zatem rok temu z tej części podatku kierowcy wspomogli finansowo infrastrukturę drogową raczej skromnie. Zostało na nią przeznaczone niewiele ponad 3 200 000 000 zł.
Myślicie, że sytuację ratuje ogromna akcyza od paliw? Niestety, nic z tego. Trafia ona w całości do budżetu, ale tylko jej 18 proc. przeznaczane jest na infrastrukturę komunikacyjną naziemną. A i tutaj ciastko trzeba podzielić na kolej oraz drogi. Co się dzieje z pozostałą częścią akcyzy? W tym przypadku niestety nie da się podać żadnych konkretów. O tym decyduje rząd i w rzeczywistości może być to dowolny cel.
A co z wcześniej wspomnianym, szczątkowym podatkiem wpływającym bezpośrednio do budżetu gmin i miast? On również nie jest przeznaczony na konkretne cele. W przeciwieństwie do pieniędzy pozyskanych z mandatów nie jest jasno powiedziane, że ma on zostać przeznaczony na infrastrukturę. Ponownie więc trafia on do jednego, budżetowego worka. Tym razem lokalnego.
W gminach takich jak Sandomierz, Brzozów, Oława czy Opatów całość wpływów z tego podatku przeznacza się na budowę i utrzymanie infrastruktury drogowej. Nie oznacza to jednak, że to tam są najlepsze i najbardziej zadbane drogi. Niestety, potrzeby są znacznie większe niż środki. Na przykład w Bydgoszczy roczne wpływy z podatku drogowego wyniosły 8 700 000 zł, a na inwestycje drogowe potrzebne było 166 000 000 zł. To pokazuje skalę problemu. A niestety Bydgoszcz nie jest odosobnionym przypadkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz